Ohayo :)
Przepraszam że mnie dawno nie było, ale niestety jak to bywa, powrót do szkoły był dla mnie totalną zmianą i nie mogłam się w ogóle przestawić na to, że mam tyle obowiązków i rzeczy do zrobienia. Potem nie miałam internetu i tak wyszło że przychodzę do Was dopiero dzisiaj.
Wiele osób pisało pod ostatnim postem że chcielibyście zobaczyć znowu recenzję na moim blogu. Po przeczytaniu tych komentarzy zadałam sobie pytanie "O czym do cholery, ja w końcu pisze tego bloga?!" Cóż, pierwotnie miał to być blog o mnie, ale stwierdziłam że chcę być anonimowa więc narodził się pomysł na to by opisywać tu podróże. Jak widać ten pomysł też nie wypalił, więc oficjalnie obwieszczam Wam, że od dziś, blog ten będziecie zwać lifestyle'owym! Spokojnie, nazwa (która miała być oczywiście nawiązaniem do tematyki podróżniczej) zostaje taka sama, bo piszę "o życiu które jest ciągłą podróżą" a więc tytuł "Let's have a journey" jest jak najbardziej trafny.
To tak w kwestii formalnej, a więc teraz przejdźmy do rzeczy.
Moją dzisiejszą propozycją dla was jest książka pod tytułem "Zgon" autorstwa Giny Damico.
Powiem szczerze, że dosyć długo zabierałam się do zakupu tej książki. Miałam ją dawno na oku, kilka razy czytałam jej opis i nachalnie macałam, na oczach sprzedawczyni, ale jakoś do mnie nie trafiała. Według mnie, mogło to być spowodowane wyglądem okładki, która jest po prostu.... Brzydka. Osobiście lubię rzeczy które dobrze wyglądają na półce i cieszą me oczy, a więc lubię też kiedy książka wizualnie dobrze wygląda.
Cóż, ta, nie wygląda zbyt dobrze, więc dopiero kiedy już myślałam że z nudów mnie rozerwie, kupiłam ją. Gdy wróciłam do domu, znów zaczęłam obmacywać nowo zakupioną rzecz i z bólem serca stwierdziłam, że kupiłam sobie książkę dla gotów. Jakże się myliłam! Owszem, było trochę punk'owo, ale jakoś to mnie nie raziło w tej książce i okazała się bardzo normalnie nienormalna.
No więc, teraz gdy moje chaotyczne przemyślenia dobiegły końca zajmijmy się fabułą dzieła.
Historia opowiada o dziewczynie imieniem Lex, która ma dosyć specyficzny charakter (moim zdaniem trochę przesadzony) a mianowicie jest młodocianym przestępcą. Podbija wszystkim na około oczy, często grozi ludziom, mimo iż tamci nic specjalnego jej nie zrobili i ogólnie robi w swojej szkole rzeźnię. Po ostatnim wybryku Lex, rodzice postanawiają wysłać ją na farmę do wujka, sądząc, że dzięki temu, dziewczyna trochę się uspokoi.
Nie obchodzi się bez awantury i złości, ale Lex w końcu jedzie do tytułowego Zgonu, gdzie poznaje wujka Morta. Młoda przestępczyni trafia na odludzie, z którego odpędza się turystów, a w dodatku dowiaduje się że jej pokój jest urządzony na różowo i myśli że już gorzej być nie może, kiedy wujek wyjawia jej pewną tajemnicę. Zgon to nie zwykła wieś, lecz centrum dowodzenia Żniwiarzami, którzy zabijają ludzi, gdy nadejdzie ich czas. Niedługo potem Lex również zostaje Kosą, dzięki czemu jej charakterek trochę się uspokaja.
Powiało grozą, co? Boisz się? Spokojnie, opowieść nie przypomina fabuły "Piły" lecz bardziej jakąś relację z obo zu młodzieżowego dla obłąkanych. Co w sumie mi się bardzo podobało.
Zagłębiając się bardziej w fabułę poznajemy innych bohaterów (w tym Drigsa, którego bezgranicznie pokochałam) spiski wśród tzw. Żniwozony i tajemniczego przestępce który powoduje tajemnicze i niewytłumaczalne zgony.
Ogólne wrażenia z książki: była świetna, jeśli ktoś lubi młodzieżowe obozy letnie dla obłąkanych :)
Naprawdę podobała mi się ta książka bo ma bardzo orginalną fabułę i szczerzę wątpię że znajdę kiedyś książkę podobną do tej, pod względem jej niepowtarzalności.
Sądzę że jedynym minusem tej książki jest to, że zakończenie niczego tak naprawdę nic nie wyjaśnia. Bardzo mnie to zasmuciło, bo naprawdę kibicowałam głównej bohaterce i nie mogłam się doczekać co znajdę na następnej stronie powieści. Moim pocieszeniem stało się jednak to, że będzie druga część!
Czekam na nią z niecierpliwością i polecam przeczytać tą książkę bo warto poświęcić trochę czasu, na to żeby dowiedzieć się jak ciężko jest być Kosą.
A teraz sprawa następnego posta:
Chcecie żebym zrobiła posta pod tytułem:
"Moja historia jazdy konnej"?
Odpowiedzi piszcie w komentarzach, ale od razu mówię że dodam następnego posta dopiero wtedy, gdy będę miała jakieś zdjęcia ze stajni.
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do obserwowania i komentowania :)
Dziękuję też wszystkim za miłe komentarze i za to że jest ich tak dużo :)