piątek, 28 lutego 2014

Dzień dobry, tu Serduszko!

Witaaajcie!
Dzisiejszy post chciałabym poświęcić mojemu konikowi! ;)
Ale zanim przejdziemy do rzeczy, pozwólcie że wyjaśnimy pewne formalności. Niestety, chodzi o sprawę anonimowości. Jak wiecie nie chcę żeby moi znajomi oglądali bloga, więc nie podaję tu mojego imienia i nazwiska jak i nie pokazuję twarzy. Cóż w przypadku mojego konia będzie troszkę inaczej bo, oczywiście, będę wstawiać zdjęcia, ale chciałabym żeby nie podawać prawdziwego imienia mojego konia, ponieważ większość moich znajomych o nim wie, i mogliby na przykład wpisać jego imię w wyszukiwarkę a tam wyskoczyłby im mój blog.
Pozostaje mi tylko powiedzieć o tym że na blogu nadam mojemu koniowi ksywkę. To najczęściej będą jakieś zdrobnienia, słodkie słówka itp.

Skoro wszytko już wyjaśnione, to przejdźmy do rzeczy. Słuchajcie, byłam u Serduszka w zeszłą niedzielę i szepną mi na ucho, że chciałby przedstawić się sam! Zaczynajmy!


Dzień dobry, tutaj Serduszko! Niedawno dowiedziałem się że moja pani prowadzi bloga więc chciałem też mieć swoją chwilę sławy. Może powiem coś o sobie?
Jestem kasztanowatym wałachem rasy wielkopolskiej. W marcu skończę 14 lat. Wiem, że większość koniarzy stwierdzi że jestem już dojrzałym koniem, ale nie ważny jest prawdziwy wiek, tylko taki na jaki się czuję. Ja czuję się co najmniej na 4 latka. Na treningach jestem grzeczny, ale na padoku wstępuje we mnie diabeł i bawię się wszystkim czym popadnie. Bardzo lubię dokuczać mojej pani (ale to z miłości :))
Mam nadzieję że mnie polubicie, jeśli tak to napiszcie w komentarzu co o mnie sądzicie :)

I jak? Podoba wam się Rudasek? :)

Chciałabym was przeprosić za to że nie ma więcej zdjęć konika, ale te najładniejsze wrzuciłam na instagrama, a że uważam że dodawanie jednych i tych samych zdjęć na tumblr'a, instagrama i bloga jest bzdurą, to łapcie jedno zdjęcie. Cóż, jak się robi zdjęcia iPhon'em i to jeszcze pod światło to raczej nie ma w czym wybierać. 

Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego bloga z 1 rozdziałem nowego opowiadania 
http://my-secret-red-magic.blogspot.com/





czwartek, 20 lutego 2014

Trochę nie na temat

Niestety dzisiejsza notka nie będzie o żadnej nowej wyprawie. Pragnę was tylko poinformować o moim drugim blogu.
Więc, zaczęłam go pisać około 2 lata temu, ale z aktywnością na tym blogu bywało różnie. Dziś chcę wam opowiedzieć o nim więcej, więc zacznijmy od podstawowych rzeczy.
Blog był wcześniej po pełnym fanfiction <nie jestem pewna czy to tak się pisze> opowiadał o dziewczynie obdarzonej niezwykłymi mocami, które czasem przysparzają jej wiele kłopotów. Nie wiadomo czemu nastolatka włada Czerwoną Magią, która jest specyficznym bytem mieszkającym w jej ciele. To jednak nie jedyne dziwactwo bohaterki, bo na swoje 12 urodziny dostała nie co innego jak mistyczne, krwiożercze zwierze zwane kelpie. Kelpie to bajkowy koń wodny który nie tylko może zjeść wrogów swojej właścicielki ale także powiązany jest z nią mentalną siłą czego dowiedzielibyśmy się gdybym dokończyła opowiadanie.
Cóż, idźmy dalej.
Pewnego dnia nastolatka dowiaduje się że została przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, ale niestety tuż przed jej wyjazdem do szkoły ginął jej rodzice. Kate trafia do wujostwa a potem mimo wszytko jedzie do Hogwartu. Tam poznaje niektórych bohaterów J.K Rowling i rozpoczyna się akcja. Ale niestety, opowieść najwidoczniej nie doczeka się zakończenia, bo z trybu fanfiction przerzucam się na w pełni moją historię, a to znaczy że nie będę zapożyczała bohaterów ani miejsc od książek z serii Harry Potter, lecz sama będę je kreowała i tworzyła.


Tutaj macie wygląd starego nagłówka, jako ciekawostka,

Jak już wam pisałam, we wcześniejszych notkach, jestem osobą kreatywną, więc nie mogłam się tak po prostu pożegnać z moją opowieścią. Dlaczego już nie będę pisała fanfiction? Proste. Od czasu, kiedy ostatnia część Harrego Pottera zagościła w kinach, bardzo spadła aktywność tego bloga. Ludzie już nie chcieli czytać o Hogwarcie i magii, co z resztą widać też po innych blogach tego typu. Dlatego rezygnuję z kontynuacji przygód w świecie magii i przerzucam historię na zupełnie nowe tory.

Co do kwestii technicznej, to blog będzie od teraz nosił nazwę "Wild hearts can't be broken", ale pozostanie pod tym samym adresem co wcześniej, czyli: http://my-secret-red-magic.blogspot.com/
Nagłówek i ogólny wygląd bloga zmieni się bardzo mocno, tak jak i historia bohaterów.


Powyżej widzicie baner z zapowiedzią pierwszego rozdziału nowej opowieści który powinien pojawić się na blogu 23.02.2014 roku, pod tytułem "Nowy Początek". 
Mam nadzieje że zajrzycie i skomentujecie jeśli wam się spodoba. Dodam też że ten blog nie tylko ma być dla mnie przyjemnością, ale tez ma mieć charakter nabierania doświadczenia w pisaniu, ponieważ w przyszłości chciałabym pisać książki.

Kilka pytań:
1.Jesteś zainteresowany czytaniem opowieści mojego autorstwa?
2.Czy chciałbyś czytać nowe opowiadanie, czy bardziej odpowiada ci stare?

Mimo wszytko zapraszam do zajrzenia -----> http://my-secret-red-magic.blogspot.com/

Ps. Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim postem :) Dzięki temu naprawdę uświadamiam sobie że robię coś co się ludziom podoba i bardzo mnie to cieszy<3 
Jesteście kochani i bardzo podnosicie mnie na duchu ;*


środa, 12 lutego 2014

Glanem przez Ustroń i nie tylko :)

Witajcie! <muszę wymyślić jakieś lepsze powitanie>

Wracam do was ze spóźnionym postem o przygodzie w Ustroniu :)
Podsumowanie? Było bardzo fajnie, miło spędziłam czas z rodziną jeżdżąc na nartach i jedząc chińszczyznę. Smutno mi tylko że znów nie mam dla was aktualnych zdjęć mojego konia. W tym tygodniu wyszło akurat tak, że pojechałam na wycieczkę z rodzicami, a nie do stajni. Ale, ale, nie marudzić! Zdjęcia powinny (tak, tak powtarzam to od założenia bloga) być za tydzień po weekendzie, ale myślę że tym razem to jednak wypali bo zostaję u babci i chyba dziadek zawiezie mnie do konia. Niestety, raczej mnie na moim koniu nie zobaczycie, bo jak na razie ze względów zdrowotnych nie mogę jeździć.

Dobrze, może przejdźmy do mojej wyprawy, bo to właśnie o niej ma być post. 

DZIEN 1 

Poranek tego dnia był po prostu cudowny! Obudziły mnie promienie słońca, grzejące mi twarz no i, przyznajcie sami, dzień który się tak zaczyna nie może być zły! Mimo że byłam nie wyspana (znów śnią mi się sny, a przez to się nie wysypiam bo budzę się między jednym snem a drugim) wstałam z uśmiechem i zrobiłam sobie na śniadanie herbatę. 


To jest zdjęcia zrobione zaraz po przebudzeniu. Herbatka, kołderka w podkówki i koniki i mięciuteńkie różowiutkie skarpetki. Czego chcieć więcej? Ah, no tak. Przygód!
Ale jak tu odbywać przygody, kiedy rodzice chcą jechać do sklepu po lampę? Tak, ja też nie wiem. Zamiast iść na spacer, siedziałam przez bite pół godziny na gładzi szpachlowej i oglądałam jak jakaś pani kłóci się ze swoim mężem o kolor prześcieradła... Skąd oni je wytrzasnęli koło gładzi szpachlowej to nie wiem. 
Tak nam zleciało południe. Na obiad zjedliśmy kanapki z automatu (no bo jakoś sobie radzić trzeba) i wróciliśmy do domu. Co później? Spokojnie, już wszystko mówię. Pojechaliśmy na stok Nowa Osada w Wiśle o ile się nie mylę. 


Wiecie co powiem? Myślę że gdyby były lepsze warunki do jazdy na nartach to bardziej polubiłabym ten stok. No bo spójrzcie. Góry szare a nie białe, 12 stopni, a śnieg to nie śnieg tylko sypkie granulki lodu. Co za tym idzie? Robią się zaspy. Ogromne zaspy! Eh, już myślałam że cofam się w rozwoju w sprawie tych nart. Cały czas pług, no i jak tu się ludziom pokazać od najlepszej strony? 
Po 2 godzinach jazdy wróciliśmy do domu, potem znów do sklepu po jedzenie do Tesco. Hah, powiem wam że chyba nie mogłabym być kimś kto sprzedaje w sklepie. Chyba by mnie szlag tam trafił, bo już wiem jak to jest jak się samemu kasuje produkty. Z tego wyszło pół godziny stania i kasowania. Jeszcze 5 minut i bym tam zaczęła przeklinać. Serio. 
Nie polecam czegoś takiego, no chyba że do małych zakupów, wtedy to się sprawdza :)
Wieczór minął mi z kolei na ćwiczeniach. Ktoś się mnie pytał jakie to ćwiczenia, ale w tym poście nie chcę się na ten temat rozpisywać, więc może kiedy indziej. 
Potem zasnęłam i znów miałam bardzo dziwny sen :))

DZIEN 2 

Poranek minął schematycznie, jak zawsze. Potem, korzystając z dobrej pogody wyszliśmy na spacer. 
Ustroń. Co ja sądzę o tym miejscu? Na pewno mają dużo świetnych restauracji i piekarni. To na prawdę duży plus. Nie ważne w jaki zakątek tego miasta się wejdzie, zawsze jest gdzie usiąść i odpocząć. 
Piękny rynek i galeria. Na prawdę, te miejsca wyglądają bardzo orginalnie i estetycznie. Bardzo podobała mi się mi się ta nowoczesność, a szczególnie rynku. 
Ale są niestety takie miejsca w Ustroniu, gdzie aż zajeżdża takim... Niedbalstwem? Przepraszam że tak to ujmę ale taka jest prawda. Według mnie to miasto nadal mimo wszystko powinno się rozwijać i poprawiać swój wygląd bo to na prawdę fajne miejsce. 


To zdjęcie bardzo mi się podoba. Uchwycony jest tutaj kawałek galerii i chodnikowych lamp, no i oczywiście piękne niebieskie niebo. Zmieniłam zdanie, jednak kocham taką pogodę. 

Cóż, lećmy dalej. Na spacer przeszłam się z rynku aż do sanatoriów które znajdują się w górach, i powiemwam że nie była to dla mnie całkiem przyjemna wycieczka. Chodzi o to że nie dawno kupiłam sobie martensy i strasznie mnie obcierają... Mimo wszystko i tak je kocham. Miłość wszystko wybaczy prawda? ;)
Nie oszukujmy się, w miejscach sanatoriów na prawdę nie było nic ciekawego więc nawet nie robiłam zdjęć. Z resztą, znów mam ten sam problem bo nikt nie chce mi zrobić zdjęć, więc pewnie często będziecie tu widywać same obiekty w których bywałam. 
Co dalej? Znów na stok. Co na stoku? Znów sypki śnieg i znów kłopoty, tym bardziej że jeździłam na nartach mojej mamy, mocno nasmarowanych, długich i z takimi czubkami jakby chciała chodzić z nimi po lesie i nabijać na nie kuropatwy żeby potem upiec je na ognisku niczym jaskiniowiec. Taki żarcik ^^ 
Znów, śnieg pokrzyżował mi plany, na spokojną, fajną jazdę. Ale! Niedługo potem na stok wyjechał ratrak (maszyna do wygładzania i ubijania śniegu) i ten ubity śnieżek był po prostu bajeczny! Czułam się tak jakbym jeździła po chmurce! Nie trwało to jednak długo, bo po dwóch zjazdach znów śnieg zrobił się sypki i po efekcie chmurki nie było śladu. 
Po takich nartach zamówiliśmy sobie chińszczyznę i niemalże od razu po jedzeniu zasnęłam na kanapie. 

DZIEŃ 3

To był chyba najciekawszy dzień z całej wyprawy ale był też dniem powrotu do domu. Tego dnia, zamiast na spacer postanowiliśmy wybrać się do Bielska, ponieważ nigdy tam nie byłam. Większość miasta przemierzyliśmy samochodem, przez co już mogłam zaobserwować całe miasto. Odniosłam wrażanie że jest tam bardzo nieprzyjaźnie pod względem poruszania się autem. Przez bite 30 minut kręciliśmy się w kółko szukając miejsca parkingowego i trafiając ciągle na jednokierunkowe ulice. Chociaż nie wiem czy to kwestia tego że po prostu nie znaliśmy tego miasta czy może tego że jest tam dużo remontowanych dróg. 
Idźmy dalej. W końcu zaparkowaliśmy gdzieś samochód i doszliśmy zabytkowymi, bardzo ciasnymi i urokliwymi uliczkami do małego ryneczku ze studiom i fontannami. Cóż, po przejściu takiego kawałka stwierdziłam że bardzo podoba mi się to stare miasto. Mimo że niektóre kamienice aż wołają o odnowienie, niewątpliwie Bielsko ma to coś. 


Tutaj macie moje zdjęcie ze starego miasta. To jest chyba najładniejsze zdjęcie z całej wyprawy. Szkoda tylko że mój tata ma tak brudny telefon że zdjęcia wychodzą rozmazane. Ale myślę że akurat w tym przypadku to rozmazanie dodało uroku :)
Koło południa wszyscy zrobiliśmy się głodni i poszliśmy do restauracji i browaru w którym jadłam przepyszne placki ziemniaczane z gulaszem. Mmmm<3 Następnie pojechałyśmy z moją mamą po książki do księgarni (a musicie wiedzieć że zarówno ja, jak mi moja mama jesteśmy strasznymi molami książkowymi), która znajdowała się w nowo wybudowanej galerii w Bielsku. Zeszło nam tam trochę czasu i zdecydowaliśmy że trzeba wrócić do domu.

Oto całokształt wyprawy. Wiem że troszkę suchy i nieciekawy, ale zapowiada się kolejny weekend w Ustroniu więc na pewno postaram się napisać też coś ciekawszego i zrobić lepsze zdjęcia.
Jak widzicie, zrezygnowałam z ramek w moich zdjęciach bo po prostu ramki nakładane są na zdjęcie, przez co je ucinają no i nie ma już tak fajnego wyglądu. 

Teraz mam do was kilka pytań:
1. Czy chciałbyś żeby na tym blogu, oprócz postów z wypraw, pojawiały 
się też posty czysto tematyczne np. recenzje książek itp.? 
2.Czy chciałbyś żeby niektóre posty były o moich snach z dołączonymi 
ilustracjami rysowanymi przeze mnie?
3. Jak oceniasz powyższą wyprawę?

Chciałabym też przeprosić za tak długą notkę. W przyszłości postaram się pisać mniej ale treściwiej :)
Co do pytań które zadawaliście w komentarzach, to wszystko wyjaśni się niebawem bo planuję jakiś post organizacyjny :)
Pozdrawiam i dziękuję za bardzo miłe komentarze. 












czwartek, 6 lutego 2014

Wiosenna Zima - Ustroń

Witajcie!
Ląduję z nowym postem bo... Jestem na nartach. Tak, tak wiem. Moje ferie już się niestety skończyły ale pierwszy tydzień szkoły to jak zawsze luz, więc mogłam sobie pozwolić na 4 dni relaksu. 
Pogoda? Hmmm, niezbyt narciarska, ponieważ jest bardzo wiosennie. Ale czy ja wiem czy to jest takie fajne? W końcu zima to zima. Trzeba pojeździć na nartach, dostać śnieżką w głowę, odmrozić sobie tyłek na łyżwach... Takie są uroki zimy :)
A tym czasem co? Słońce świeci, ptaki śpiewają, a ja w górach chodzę sobie w wiosennym płaszczyku bez czapki ani rękawiczek... Serio? 
No ale trzeba to jakoś przeżyć nie? Więc jutro idę na obeznanie stoków w okolicy, ale z tego co wiem, troszkę wyżej jest śnieg, więc może pojeździć się uda. 
Ale z tego relacje zdam później. Teraz chcę opisać dzisiejszą podróż.
Więc dzisiaj poszłam do szkoły ale zwolniłam się z dwóch ostatnich lekcji i wyjechałam w góry. Oh, jak ja uwielbiam jeździć samochodem! Naprawdę jest to bardzo dla mnie przyjemne. Wkładam słuchawki w uszy i dużo rozmyślam. Nie wiem czy to dlatego że podróżowałam w dzieciństwie tak dużo, czy dlatego że tylko w samochodzie mogę się wyciszyć, ale strasznie to lubię. 


Jak widzicie mam tu zdjęcie z podróży... No i znowu to powiem! Nie podobają mi się te zdjęcia! Ani trochę! Nie dość że są niewyraźne, to jeszcze <jak to robione z za samochodowej szyby> widać na niej przebłyski z okna! Zdecydowanie takie zdjęcia powinno się robić latem, gdy można otworzyć szybę. Zimą... Nie polecam, bo widzicie jak wyszły. Dlaczego więc wstawiam to zdjęcie skoro mi się nie podoba? No bo... To jest jedno z tych lepiej wyglądających ;_; Nadal sądzę że stać mnie na więcej, ale żeby nie przedłużać pogrążę się jeszcze bardziej.


Oto zdjęcie z początku podróży. W sumie chyba najbardziej mi się ze wszystkich podoba. Ale i tak nie jest takie jakbym chciała. Chyba jest za ciepłe nie sądzicie? Dobra, zostawię już je, bo chyba wyszło najładniej ze wszystkich. Idźmy dalej. 


No i mamy kawkę. Nie moja w prawdzie, ale za to jak pięknie pachniała ^^ Ktoś sobie pewnie zaraz pomyśli "Co ona zdjęcia kawy wrzuca na bloga." Przepraszam, już się tłumaczę. Nie mam nic innego do pokazania wam! Naprawdę, chciałabym pokazać coś ciekawszego, ale cóż mam zrobić kiedy cały dzień jechałam tylko samochodem? No właśnie. 

Co robię w tej chwili? Odpoczywam sobie po ćwiczeniach (allle mam zakwasy!) popijając kakałko. 

Mimo że dziś nie mam wam za dużo do zaoferowania, chciałabym zapowiedzieć że na jutro będzie na pewno więcej zdjęć no i przede wszystkim nie będą one robione zza szyby samochodu. 
Pragnę również poinformować że nie będzie <po raz kolejny z resztą> w tym tygodniu zdjęć mojego konia. Sami rozumiecie, wyjazd i te sprawy, a ja nie mogę się niestety rozdwoić. 

Mam do was również kilka pytań:
1. Jak oceniacie mój blog?
2. Co sądzicie o zmianie nagłówka?
3. Czy posty z ustroniowej podróży mają być dodawane codziennie
czy raczej wolelibyście za kilka dni zobaczyć całokształt wyprawy?

Mam nadzieję że podobał wam się post i że wybaczycie mi znów kiepskie zdjęcia i ponowne niedotrzymanie słowa w związku z moim koniem. Zachęcam do komentowania i obserwowania, jest jednak warunek - chcę prawdziwych czytelników, nie follow for follow ;) 






niedziela, 2 lutego 2014

Liebster Blog Award

Witam wszystkich. Jak już pewnie widzicie zostałam nominowana do LBA. Nominację do Liebster Blog Award dostaje się za dobrze wykonaną pracę na blogu. Nominowany musi nominować kolejne 11 blogów i odpowiedzieć na pytania zadawane od nominującego. Nie można nominować bloga przez którego jest się nominowanym.

Ten post będzie właśnie o nominacji do LBA. Nominowała mnie Ola Lipiec której bardzo dziękuję :))

Blogi które nominowałam:

http://gadzetywerciaczka.blogspot.com/
http://testujrazemzemna.blogspot.com/
http://pusta-szklanka.blogspot.com/
http://chmielublog.blogspot.com/
http://jagodzianka2002.blogspot.com/
http://marzenia-ucieczka-od-swiata.blogspot.com/
http://mzmzycie.blogspot.com/
http://craziness-is-normal.blogspot.com/
http://huge-fridge.blogspot.com/
http://tusiatusiaa.blogspot.com/
http://nutnats.blogspot.com/

Pytania które dostałam:

1.Ile razy w tygodniu piszesz posty na bloga?
To zależy od tego czy jestem aktualnie na jakieś wyprawie czy też nie.
Zwykle jednak robię to co tydzień. 

2.Czy masz najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela?
Tak, oczywiście. Bardzo cenię tych ludzi w moim życiu.

3.Kto namówił cię do prowadzenia bloga?
Do prowadzenia namówiła mnie przyjaciółka, która również prowadzi bloga. 
Zachęcała mnie, mówiła że to bardzo przyjemne uczucie, kiedy ludziom się 
podoba, i postanowiłam spróbować :)

4.Czy uważasz swój blog za perfekcyjny? 
Oczywiście że nie. Bardzo dużo rzeczy chciałabym w nim zmienić, dodać, ale 
jak na razie, zwyczajnie nie mam na to czasu. Aktualnie najbardziej denerwuje
mnie tło :/

5.Często chodzisz na zakupy?
To zależy od szkoły i moich treningów. Jeśli jestem w jakimś dniu wolna, to jedziemy sobie 
do galerii, do kina, no i przy okazji coś tam się kupi :)

6.Jakie blogi najbardziej lubisz czytać?
Chodzi o rodzaj? Lubie każdy. Tyle że nie bardzo lubię czytać takie które są strasznie monotonne
i mało pomysłowe. Najczęściej czytam jednak blogi o modzie, życiu czy kulinariach, mówiąc szczerze. Ich nie brakuje w internecie..Chętnie poczytałabym jednak coś o jeździectwie lub dzieło jakiegoś otaku :))

7.Jakie są twoje zainteresowania?
Otóż, w okresie zimowym lubię pojeździć na nartach. Co tydzień jeżdżę konno, i to jest chyba moje najukochańsze zainteresowanie :)
W wolnych chwilach lubię robić zdjęcia, rysować, czytać, i skakać po blogach ;))

8.Od jak dawna prowadzisz swojego bloga? 
Oj, nie chce mi się patrzeć daty założenia, ale myślę że będą ze dwa tygodnie :)

9.Masz konto na yt? Dodajesz jakieś filmiki? 
Nad YouTube'm myślałam bardzo dużo, ale nie zdecydowałam się na założenie konta.
Powstrzymuje mnie moja anonimowość oraz mój głos.

10.Co cię najbardziej denerwuje?
Jesteśmy w środowisku blogowym, więc wypowiem się na temat blogów.
Eh, przede wszystkim brak pomysłowości na blogach. Przejrzałam dzisiaj dosyć dużo
blogów i 80% z nich zawierało posty o zimie w którym było napisane że dobrze jest sobie wypić
w chłodny wieczór gorącą herbatkę. Serio?

11.Masz ulubiony zespół?
Zespół? Jedyny taki typowy zespół jakiego aktualnie słucham to Seconds To Mars :)

Uff. To by było na tyle na mój temat. Trochę się napracowałam z tymi odpowiedziami :)
Teraz pora na was. 

Pytania do blogów które nominowałam:

1.Masz jakieś zwierzątko?
2.Lubisz odbywać podróże?
3.Kiedy uświadomiłeś/aś sobie że chcesz prowadzić bloga?
4.Czy lubisz to co robisz?
5.Ile masz wzrostu?
6.Jaki sport uprawiasz?
7.Jaka jest twoja ulubiona potrawa? 
8.Na jakie strony internetowe najczęściej wpadasz?
9.Często jeździsz w dalsze drogi samochodem?
10.Ile chciałbyś mieć obserwatorów?
11.Jakie masz postanowienia na nowy rok?